PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=654406}
6,7 178 851
ocen
6,7 10 1 178851
5,8 39
ocen krytyków
Spectre
powrót do forum filmu Spectre

Jakoś nie...

ocenił(a) film na 5

Byłem, widziałem i jakoś mi nie podchodzi. Gra aktorska taka sobie, humor jakiś blady, sama fabuła słabiutka. Żeby nie było - lubię Craiga w roli Bonda, uwielbiam Waltza ale w tym filmie nie było zupełnie chemii. W czasie filmu się trochę się nudziłem - nic nie było nowego, nic zaskakującego. Jakby twórcy i aktorzy byli już zmęczeni. Nowa dziewczyna Bonda - zupełnie nie mój typ, ale to jest subiektywne.

ocenił(a) film na 4
Miles5

Nie sposob sie nie zgodzic. "Spectre" to kalka wyswiechtanych motywow kina akcji. Gdyby jeszcze forma byla ponadprzecietna to moglbym nie czepiac sie tresci. Niestety, tak nie jest. Mnie akurat bardzo przypadla do gustu piosenka Smitha. I tylko to bede pamietac po tym "Bondzie".

Miles5

No niestety JB zamienia sie w hamerykanski film akcji ... Na szczescie mielismy w tym roku Kingsmana i UNCLE. Zdecydowanie hamerykance nie powinni dotykac klasycznych filmow szpiegowskich.

ocenił(a) film na 5
Miles5

byłem na bondzie - cieńki jak sik węża :P
Zlepek ładnie zaaranżowanych, często głupich scen, słabo ze sobą powiązanych, bez budowania napięcia, mało efektywnych i ze słabą, nijaką muzyką w tle.

sporo tam głupot był.. babka kładzie się i zasypia na łózku w białej garsonce, a budzi się w koszuli nocnej co ledwo majtki zakrywa...
wątek miłosny z dupy, poprostu lądują w łóżku... chodzenie z karabinem w ręku na brzegu budynku na oczach wielkiego tłumu ludzi (kiepski wstep do tajnej misji tajnego agenta) ... masa rzeczy mnie biła po oczach... nawet w poprzednich bondach pomimo gadżetów bardziej starano się o realizm działania w terenie, a przynajmniej w fazie początkowej tajnych akcji (ukrywanie się) niż to co tam nawymyślali :/

albo wybiega bond na środek w zasadzie pustyni z bazy z babką pod ręką i kompletnie za niczym sie nie chowa i wszyscy żli kolesie widzą go z daleka i do niego strzelają.. a bond poprostu idzie przed siebie i zabija kazdego jak terminator... no to wygląda niepoważnie (w żadnej części czegoś takiego nie było),
nawet pościg był jakiś nijaki (ślizgali sie po tych ulicach tylko i głównie muzyka w tle zawodziła, nie było napięcia :/ ).

Miałem po prostu wrażenie że wymyślają jakąś scenę, wplatają tam jakiś motyw ze starego bonda lekko się z niego wyśmiewając (raczej z tego suchary wychodzą) i jakoś to plączą fabułą żeby tylko było i żeby chociaż troche bonda przypominało, a nie każdy inny nijaki film szpiegowski.
Wszystkie te akcje jakoś nie wynikają jedna po drugiej, dlatego nie ma jakiegoś większego napięcia, tylko skaczesz z jednej sceny do drugiej, nie ma za bardzo uczucia że gonisz kogoś razem z bohaterem.
Sam bond w zasadzie tam nie ma co grać bo łazi z miejsca na miejsce jak robocop z poważną miną i co najwyżej zmienia mimikę jak przyjmie jakiś cios od wiekszego przeciwnika... "gra platformowa" chyba by to określenie pasowało :P

a i jeszcze były takie łopatologiczne jak dla idiotów nawiązania do poprzednich części z craigiem, w postaci zdjęć itp z czego za wiele nic nie wynikało. żadne emocje się z tego powodu nie pojawiły. Wspomniana tam była Vesper i co? i nic....żadnego to nie miało znaczenia dla fabuły czy bohaterów, po prostu było.

W casiono i quantum podobał mi się wątek że pokazane było to jak bond stawał sie bondem, jak właśnie przez utratę swojej miłości zaczął traktować kobiety bardziej instrumentalnie co tłumaczyło dlaczego sypia z prawie wszystkim co ma cycki i długie nogi we wszystkich częściach serii.

W tej nowej części niby wracają do jego dzieciństwa, ale główną postać raczej gówno to obchodzi. jakoś go to nie dotyka, może widz miał zapłakać na sali kinowej, odczuć jakieś poruszenie z tego powodu, ale w scenariuszu nic takiego nie uwzględnili :P



ocenił(a) film na 5
pa6l1

cienki jak sik pająka ;)

Jeden z najsłabszych bondów, możecie się ze mną nie zgodzić ale uważam że Mendes to się nie nadaje do reżyserki tego typu filmów. W Skyfall uratowała go świetna postać Silvy bardzo dobrze zagrana przez Bardena oraz to żę Craig nie był jeszcze taki stary, gdyby nie końcówka w stylu nie sam kevin w domu byłby całkiem niezłym filmem o bondzie. Natomiast w Spectre nic nie zagrało tak jak powinno, widać po Craigu że zmęczony jest już byciem Bondem, Waltz zupełnie nie pasował do tego filmu - zbyt duży śmieszek z niego, nie widziałem jeszcze jego żadnej dobrej roli kompletnie złej postaci bez humorystycznych akcentów. Fabuła ciągnie się jak flaki z olejem, kilka nieścisłości i wyrwany z dupy "przybrany" nieżywy brat który od wielu lat jest szefem wszystkich szefów - serio ?!.

Jak dla mnie Spectre to kompletne rozczarowanie. Casino Royal najlepszą częścią bonda z Craigiem.

kelso87

A co szef wszystkich szefow jak Krzysztof Jarzyna ze Szczecina I tu mamy wreszcie jakies nawiazanie do polskiej sztuki filmowej

ocenił(a) film na 3
Miles5

Widziałam wszystkie filmy o Bondzie i stwierdzam, że ten był wyjątkowo słaby. Dawno nie męczyło mnie oglądanie filmu, a tu... kilka razy przysnęłam. ;] Szkoda, że zrobiono film, który ma za zadanie jechać na znanej w świecie marce bez należytej staranności włożonej w stworzenie ciekawego obrazu. Nie podobało mi się wiele rzeczy... nawet piosenka (tzn. muzyka może by mnie sama w sobie nie irytowała, ale wokal doprowadzał mnie do szału...). :

ocenił(a) film na 6
Miles5

Można przysnąć ....

ocenił(a) film na 6
toroz

Dokładnie. Przegadany film

ocenił(a) film na 9
Dawidowski1000

Tak jak ,,Skyfall ,,

ocenił(a) film na 6
Dawidowski1000

Zgadzam się w 100% z przedmówcami ,przyjaciel przysnął a ja spoglądałem na zegarek ,totalnie przewidywalny totalnie przekombinowany(np.początek w helikopterze) i kalka innych bondów zlepiona w jeden tytuł,a Bellucci? ,lepiej żeby jej nie było ,nie dla wieku czy piękna ale z powodu jej roli w tym filmie.Uwielbiam bondy z Craigiem,ale o tym chcę zapomnieć

ocenił(a) film na 7
Miles5

Mam to samo, do tego za mało Moniki, jej postać jakby wymyślona na siłę, słabe dialogi, blondyna wkurza, cała organizacja Widmo za mało mroczna, Krzysio Waltz i piękne zdjęcia trochę film ratują, ale... oj muszę obadać jeszcze raz ;) ale póki co brak ochoty po tym "amerykańskim" zakończeniu (SPOILER! na końcu powinien odjechać vanem z dziećmi i pieluchami a nie Astonem Martinem... :/) Jeśli to bez kitu koniec to może się weźmie Craig za ambitniejsze role. Może za dużo spodziewałam się może po tym filmie, twórcy też chcieli przebić Skyfalla, ale nie wyszło. Chociaż sceny kaskaderskie miodzio, jest to jeden ze słabszych Bondów z Craigiem.

zarooovowska

Jestem zniesmaczony, film nieświeży dość płaski, niezaskakujący ani razu nie podniosłem głowy z fotela, bo serce szybciej zabiło. A co Monika robiła tam przez 3 minuty!! chyba Craig już się wyczerpał choć był w poprzednich bardzo dobry. Teraz Ang Lee na reżysera następnego !

ocenił(a) film na 5
Miles5

szału nie ma. Za długi film, za mało fajnych pomysłów. Brakuje mi też pięknych zdjęć rodem ze Skyfall.
Bardzo fajna długa scena otwierająca film, pościg też dobry, ale poza tym nic specjalnego nie utkwiło mi w pamięci.

Miles5

Dokładnie film jest kompletnie niespójny, Monici Bellucci równie dobrze mogłoby tu w ogóle nie być, wątki komediowe wplatane na siłę. Miałem wrażenie, że oglądam jakiś zwykły film akcji bez jakiegoś polotu. Nawet ta piosenka na otwarcie nie zrobiła na mnie jakiegoś wrażenia.

ocenił(a) film na 6
bartii93

Zgadzam się, mdły był utwór wejściowy.
W chwili obecnej to tylko Casino Royal jest dla mnie Bondem z Craigiem.
BTW Wczoraj leciało Casino na TVP2 i oglądało mi się duuuużo ciekawiej (mimo wcześniejszego obejrzenia) niż Spectre czy Skyfall.
W Spectre czekałem na ten moment w którym będę wiedział, że jestem na Bondzie, ale się nie doczekałem.
Zaczął się ciekawie z helikopterem w roli głównej, ale później już było tylko gorzej.

ocenił(a) film na 3
Miles5

No wlasnie w tym problem, to juz nie jest Bond, tylko zwykly film akcji, do tego slabo nakrecony, kobiece role zadne... Najlepszym porownaniem jest scena w pociagu - identyczna jak w Casino Royale - ta scena byla swietna, elektryzujaca, Eva Green i Craig dali z siebie wszystko, kino pierwsza klasa. Tutaj, no coz, brakowalo tylko, zeby czekoladowe muffiny zamowili... Popluczyny niestety, pol sali ziewalo :( Symbole Bonda - samochod, kobiety, gadzety, gadka - wszystko wypada blado. Za malo Bonda w Bondzie. Slabe pozegnanie Craiga, tworcy bez pomyslu.

ocenił(a) film na 6
Miles5

Przeczytałem, dzisiaj Wasze opinie i pomyślałem sobie że jednak nie może być aż tak źle i poszedłem do kina... Niestety było jeszcze gorzej. Fabuła słabiutka, film się dłużył niemiłosiernie, efektów specjalnych mało, akcji mało, gadżetów bondowskich mało, pięknych kobiet, których w bondowskich filmach nigdy nie brakowało tutaj w ogóle nie ma. No może tylko Monica się broni, ale niestety dostała tylko kilka minut w tym filmie.

ocenił(a) film na 5
Miles5

Popieram i podpisuję się pod większością wypowiedzi tutaj. Film bardzo przeciętny, żeby nie powiedzieć słaby. Ludzie w kinie się śmiali, ale w wielu miejscach z powodu braku logiki i rażących głupot w scenariuszu. Wymienię tylko kilka głównych, tych bardziej rażących...
1. Meksyk- wspaniały wstęp, pokazana parada i nagle Bond biega na rogu dachu z karabinem, nikt go nie widzi, nikt nie krzyczy... Plus wybuch bomby i walący się budynek, a przecznicę dalej impreza na ulicy i zabawa na całego....
2. Alpy i zabawa samolotem, czyli jak 3 opancerzone auta pełne bandziorów z bronią nie zastrzelą awionetki lecącej obok, jak awionetka bez użycia broni ich rozwala, by na końcu w niekontrolowanym ślizgu połową samolotu idealnie trafić w jadące auto z boku (chyba z wrażenia kierowca zapomniał, że ma hamulec). Oczywiście awionetka przebija dom, i uderza w auto a pilotowi nic nie jest... śmiech na sali i niedowierzanie
3. Rzym i pościg a raczej wycieczka krajoznawcza po mieście. Od kiedy takie duże miasto w nocy nie ma ruchu na ulicach?? Jeden biedny Fiat 500 (mimo wszystko brawo za sympatyczną śmieszną scenę) i pokaz pięknych pustych ulic miasta które w nocy zamiera? Wyścig zakończony w rzece.... zero napięcia, zero akcji, a co miało chyba być śmieszne z niedziałającymi gadżetami... wyszło żenująco)
4. Afryka i piękna sceneria posiadłości BAD BOYa. Sceneria fenomenalnie pokazana, widać ogrom pracy scenarzystów, scena z meteorytem praktycznie bez sensu, bez logiki, a cała posiadłość wybucha jakby była na zbiorniku z paliwa po kilku strzałach z karabinu....a i RamBOND nieśmiertelny rozwala z daleka wszystkich przeciwników - ehh ci złoczyńcy to chyba ochronę wynajmują ze szkółek niedzielnych i kółek różańcowych...
5. Sceny końcowe czyli wybuch budynku jako tako wyszły chociaż akcja bez napięcia, bardziej retrospekcja serii zakończona .... Jak do jasnej ciasnej z takiej odległości z takiej prędkości z motorówki trafiono w helikopter kilka razy a pilot nie zareagował po pierwszym trafieniu... po prostu leciał prosto czekając na kolejny LUCKY SHOT.... rozumiem jakby w łodzi MI6 był karabin i z takiej odległości by trafił serią ale z pistoletu z takiej odległości.... znowu śmiech był na sali

Kobiety Bonda piękne, ale Moniki potencjał całkowicie niewykorzystany no i blondynce brak wyrazistości, chociaż nie urody (wszystko zależy od gustu oczywiście).

Podczas seansu kilka razy zastanawiałem się czy reżyser na pewno czytał scenariusz bo błędy raziły. Poszukiwany przez organizacje odnaleziony od razu tak, bo ktoś go widział. Ochrona na zjazd wpuściła gościa , który zabił jednego z nich bez słowa... a znalazł się tam jak? Skąd wiedział?? Jego pojawienie się jest nielogiczne. Tak samo jak pojawił się na koniec podróży pociągiem....skąd i czemu tak późno....

Jeszcze kilka takich można wyłapać ale w sumie film jest jak gra ala tomb raider czy call of duty.... bohater pojawia się w kilku miejscach, robi rozwałkę, przerwa na łóżko lub powrót do bazy po nowe zabawki (informacje) i tak w kółko...
Ode mnie 5/10 i pora zmienić aktora i styl na bardziej BONDOWSKI..... wysoki przystojny Anglik, Brunet i rozwałka z gadżetami - taki jest bond...

ocenił(a) film na 5
JimmyQ

3. W tej scenie to już nawet nie o to chodzi, że ulice Rzymu były puste. Scena, gdy Bond ucieka samochodem i jednocześnie dzwoni do Moneypenny, by porozmawiać o śledztwie, a później - o zgrozo - o jej chłopaku jest dla mnie jakimś nieporozumieniem.
4. Znowu tutaj przesadzili z zajebistoscia Bonda. Scena gdy ucieka z tej posiadłości i rozwala po kolei przeciwników żywcem wyjęta z jakiejś gry komputerowej. Inteligencja ofiar Bonda na poziomie - no nie wiem - zombie z "walking dead".
5. Tu z kolei nie mogłem się nadziwić z jak małą prędkością uciekał helikopterem Blomfeld. Tak jakby latał sobie lotem turystycznym.

JimmyQ

jak to nie wiadomo skad sie pojawil na zebraniu spectre?? zajol miejsce senior Siarry meza belluci ktora go poinformowala o spotkaniu

ocenił(a) film na 5
Miles5

Ten bond był ok nie było gadżetów to mnie trochę zraziło podobnie jak w skyfall i piosenka była według mnie najgorszą piosenką ze wszystkich bondów

ocenił(a) film na 5
vangance

Najgorsza? To przypomnij sobie Die Another Day Madonny.

ocenił(a) film na 1
adamcpdst

Die Another Day Madonny byla jedna z najlepszych pisenek bonda, szczgolnie wstęp (młotku)

ocenił(a) film na 5
mercx

Młotek to sobie weź i przymierz centralnie w łeb. Nie wiem czy pomoże, ale oszczędzisz cierpienia innym.

Miles5

http://stopklatka.pl/artykul/tylko-u-nas-hoyte-van-hoytema-o-lukaszu-bielanie-i- pracy-nad-spectre-wywiad

ocenił(a) film na 5
Miles5

ja bym porównała cały film do sceny z samolotem najpierw parę kulek w bok, potem zniża lot, odpadają kółka skrzydła, aż wreszcie opada i się rozwala, chociaż bond wychodzi z tego cało, samolotem nie polecisz drugi raz.

Wrócę jeszcze nie raz do skyfall i casino, ten film chyba sobie daruję.

p.s. czy wam tez w scenie na moście brakowało zachodzącego słońca i trzepotu amerykanskiej flagi (to nic że to Londyn) ;)

ocenił(a) film na 4
Wypasiona_Foczka

Mnie brakowalo jednego - zakonczenia agonii tworcow tego filmu. Osobiscie wroce co najwyzej do Casino Royale:)

ocenił(a) film na 7
Miles5

Prawdę mówiąc tytuł zamiast SPECTRE mógłby śmiało brzmieć FLASHBACK. Tona poplątania z pomieszaniem. Sięgnięto po dawne bondy od Lazenby przez Connery'ego ("diamenty są wieczne") Moore'a po Daltona + casino - quantum - skyfall. Wraca Bloefeld, Tanger ("w obliczu śmierci") oraz dowcip w stylu Rogera i nawiązania do postaci z wszystkich bondów Craiga. Fragmenty muzyczne przynajmniej mi się udało wyłapać wzięte ze skyfall (garstka ale owszem). O Monice powiedziano już wszystko, ale Waltz mnie zawiódł. Nie aktorsko co pragnę podkreślić. Bardem dał trochę od siebie postaci. Dostał szansę by pokazać bohatera. Tutaj tego zabrakło. Facet kierujący spectre, który śledzi bonda od lat nie zabija go tylko oprowadza po domu? Ludzie kochani no rozumiem, że bond musi być naiwny ale jak można z szefa największej przestępczej organizacji robić takiego infantylnego głupca? Nie mieliśmy okazji zobaczyć kim jest Bleofeld. Biografia, pochodzenie to 1, ale każdy jego gest czy dialog tworzy głębię postaci. Dla mnie wyszedł jako gadatliwy, wręcz naiwny "Piotruś Pan", który ma marzenia - kontrola organizacji powiązanych wywiadów świata.
Bond oczywiście "1 ruchem" wysadza całą siedzibę spectre od tak na odchodne?! Oczywiście nie przeszukano go, nie prześwietlono od stóp do głów zwłaszcza, że Waltz "pamięta" spotkania z Bondem ( i zawsze spectre przegrywało, a zabijanie kobiet bonda to najwyżej nagroda pocieszenia bo cele strategiczne organizacji były nieustannie eliminowane przez Bonda). Serio? (akurat to spinanie klamrą ma sens, trochę irytowało, że każdy Bond to całość sama w sobie). Do tego dłużyzny. Wyda się to wielu żałosne co napiszę, ale po krótkim czasie pościg samochodowy, że o samolocie nie wspomnę po prostu mnie nudził nie mówiąc, że ten samolot to już parodia totalna.
Średnio wyszło, ale Skyfall też wybitny nie był. Przecież końcówka filmu to "Kevin sam w domu" i tyle + głupia śmierć Silvy (nie chcę wspominać wyrazu twarzy: "poważnie? musiałeś mnie zabić nożem? gościu serio takie upokorzenie?". Mogło być lepiej niestety. Ostatni solidny Bond to jednak Casino. Szkoda bo potencjał zwłaszcza z tytułem SPECTRE był bardzo duży.

ocenił(a) film na 7
mbm1988

Zapomniałem o hicie cudów czyli "jak pistoletem z pędzącej motorówki zestrzelić uciekający helikopter szefa największej organizacji przestępczej świata zwłaszcza, że pilot nie próbuje przyspieszać czy zwiększać pułapu lotu będąc pod ostrzałem". Ciekawe czy ten pistolet w ogóle ma taki zasięg, ale to bez znaczenia. Coś takiego nawet w filmach prawie nie zdarza się (star wars episode II gdy pod koniec Padme i komandosi ostrzeliwują KARABINAMI lekki pojazd lotniczy Dooku i uwaga nie są w stanie mając ciężką broń! ba nie mogą nawet oddać choćby 1 celnego strzału). To co niemożliwe w star wars wydarzyło się w bondzie. Nieźle...

użytkownik usunięty
Miles5

Wtrące tu swoje 2 słowa. Byłem na pokazie przedpremierowym i miałem okazje tego samego dnia porównać Skyfall i SPECTRE. Dodatkowo po filmie przeczytałem ,,shooting outline", który wyciekł w ataku hakerów z Korei Północnej na SONY i niestety z bólem przyznam że film który otrzymaliśmy jest uboższą wersją tego co czytałem w materiałach. W punktach moje główne uwagi ( plusy i minusy)- uwaga SPOILERY:
1. Sekwencja w Meksyku- klasa sama w sobie. Muzyka, akcja, wszystko na plus
2.Sekwencja tytułowa- nie licząc słabej piosenki to sekwencja tytułowa bardzo mi się podoba z motywem płonącej ośmornicy
3. Pomysł walki politycznej między M a C o przyszłość brytyjskiego wywiadu bardzo mi się podobał i są to jedne z najlepszych scen w filmie.
4. Monica Bellucci- zagrała wg mnie poprawnie, choć rzeczywiście jej występ bardziej można potraktować jako ,,epizod" choć jednak bardzo ważny
5. Tłumaczenie- nie moge darować ze polscy tłumacze nie przetłumaczyli organizacji SPECTRE jako WIDMO. W starych bondach było WIDMO a nie SPECTRE i pasowało.
6. Jak już o org. WIDMO mowa- podobała mi się scena ich spotkania w pałacu w Rzymie. Jednak miałem nadzieje, że poznamy więcej ich projektów (w filmie mowa tylko o 2 plus zamachach w Hamburgu i Tunezji)- w ,,Operacji Piorun" była mowa o udzielaniu informacji wywiadowczych Francuzom, dystrybucji chińskich narkotyków w USA i wiele innych przez co widz dostawał rozmach organizacji, która manipuluje rządami. Dodatkowo zawiodłem się likwidacją członka WIDMA przez Mr. Hinxa. Sam sposób bardzo mi się podobał bo pokazywał brutalną stronę organizacji. Sądziłem jednak, że powodem likwidacji bedzie niepowdzenie lub zdrada organizacji tak jak to było w ,,Operacji Piorun".
7. Madelaine Swann- jedna z najpiękniejszych dziewczyn Bonda jednak strasznie sztywno zagrana i zabrakło chemii między nią a Bondem, szczególnie że ona ma być największą miłością Bonda od czasów Vesper (W Casinie czuć było chemie między nią a Bondem). Pod tym względem zawód.
8. Blofeld- tu kolejny zawód. Z jednej strony mamy świetnego aktora, który ma zagrać największego wroga 007, z drugiej strony scenariusz w którym jest go tak niewiele, że nie można poczuć, ze jest zły. Duży plus za to za charakteryzację pod koniec filmu w ruinach siedziby MI6 jako nawiązanie do Blofelda z ,,You only live twice" (blizna) i ,,DIamonds are forever" (włosy).
9. Tempo nakręcenia- wg mnie za szybko nakręcony że nie możemy poczuć klimatu danej lokacji- w Skyfall były świetne zarysowane lokalizacje- Chiny, Wyspa Silvy, Londyn (którego jeszcze nigdy tak dużo w filmach o Bondzie nie było) czy Szkocja. Tutaj najbardziej da się poczuć klimat Meksyku.
10. Pościg ulicami Rzymu- zapowiadany jako główna scena akcji filmu wypadł bardzo mizernie wg mnie. Dlaczego Bonda goni tylko Mr Hinx (co w tym czasie reszta ochroniarzy robi ?), albo dlaczego nie ma policji w pościgu. Można mieć wiele zarzutów do Quantum ale tamtejszy pościg był o wiele bardziej realistyczny i klimatyczny. Dodatkowo była policja.
11. Muzyka- Newman zawiódł, szczególnie że większość ścieżek pochodzi ze Skyfall i na potrzeby Spectre została zmodyfikowana
12. Luki fabularne- chyba najważniejsza luka. W filmie Bond wysadza bazę WIDMA w Maroku i leci do londynu aresztować C, zanim uruchomi Komisję 9 Oczu. Jednak nie ma żadnych dowodów przeciwko C, który wkrótce ma zostać jednym z najpotężniejszych ludzi na ziemii. W ,,schooting outline" Bond miał zabrać dysk z wybuchającej bazy w Maroku, na którym to byłyby dowody współpracy C a Blofeldem oraz powiązania WIDMA z Komisją 9 Oczu.
13. Mr Hinx- Jedna z ciekawszych postaci. W końcu godny pomocnik głównego złego. Miejmy nadzieje, ze powróci w Bondzie 25
14. Ostateczna walka- pomysł walki w ruinach siedziby MI6 był super pomysłem. Bond trafia do miejsca, które doskonale zna a jest w nowych realiach. Niestety przez baze w Maroku mamy wrażenie jakby były w filmie 2 finały (Maroko i Londyn). Swoją drogą żal mi że wysadzili w filmie siedzibę MI6- podobało mi się, że filmowy Bond bazuje w prawdziwym budynku MI6.
15.Nawiązania do poprzednich filmów- pomysł doskonały ale dużo wycięto z ostatecznej wersji filmu. Niby oczywiste ale brakowało informacji m.in że organizacja Quantum istniała tylko po to, żeby w razie odkrycia chronić organizację- matkę, czyli WIDMO, albo powiązania Silvy z WIDMEM (w ostatecznym filmie nie wiadomo czy był członkiem organizacji, czy tylko otrzymał od niej wsparcie do ataku na MI6 i zemstę na M)
16. Osteteczny werdykt- pomimo wielu niedociągnięć to wciąż bardzo dobry film i oryginalny (mowa o zakończeniu). Dlatego daje 8/10 choć szedłem do kina z nadzieją, że po seansie dam 10/10.

użytkownik usunięty
Miles5

Jedyny zarzut jaki mam odnośnie nowego Bonda to brak chemii między Bondem a jego dziewczyną. Nie czuć tej wzajemnej fascynacji między nimi. Ale sama dziewczyna Bonda jest całkiem ładna. Miała ładne włosy i ubrania. Chociaż aktorka jakby trochę drewniana i sprawia wrażenie obrażonej na wszystko, za wszystko.

ocenił(a) film na 5
Miles5

Zgadzam się z Toba w 100%. Na pocieszenie zostały nam zdjecia Aston Martin, Royce, i Ferrai

ocenił(a) film na 5
Miles5

wytlumaczy mi ktos sens torturowania Bonda? przeciez zgodnie z zapowiedziami bad ass'a po wywierceniu tych 2 otworów mial juz nie rozpoznawac twarzy (swoja droga myslalem ze wlasnie takie bedzie zakonczenie gorzkiej lecz wysmienitej historii Jamesa w wykonaniu Craiga) tymczasem jedno zdanie Kocham Cie i cały zabieg idzie na marne? Najwiekszy absurd tego slabego filmu nie mowiac o tym ze Bond bo zejsciu z krzesla nawet nie ma zawirowan w glowie tylko idzie przed siebie niczym terminator...

Miles5

No do Casino Royale się nie umywa, wiadomo, ale i tak lepszy od dennego Skyfall'a na którym przysypiałem w kinie

ocenił(a) film na 5
Miles5

Film był słabiutki jak na Bonda. Był za to bardziej komiczny i komediowy, więcej humoru było. Scena na końcu z fotelem dentystycznym i zegarkiem była żenująca. Podobnie jak scena gdy spadł na wersalkę.

MacGregor82

Tja :) prawda jest taka, że Bond (przy założeniu, że istnieje coś takiego jak logika, fizyka i rozum pozostałych postaci) zginął w tym filmie ok.13 razy, nie liczę poważnych urazów. To dwa razy więcej niż Kapitan Ameryka.... Gdyby rypnęli jeszcze logo Marvela i strzelili 1-2 żarciki o Wolverinie to myślałbym, że to prequel Deadpoola -.- Ludzie traktujący ten film poważnie są już chyba całkiem ogłupieni przez amerykańskie gniotki.

Miles5

Z filmu dowiedzieć się można jakie garnitury powinni nosić mężczyźni...
Przygody Q z Bondem w tle byłyby bardziej zjadliwe niż odwrotnie.
No i też chcę takie pociągi, gdzie prasują ubrania na życzenie.
Pa dzieciaczki.

ocenił(a) film na 8
Miles5

Był to mój pierwszy film z Bondem (jakoś nie mogłem się wcześniej przełamać do obejrzenia jakiejkolwiek części) i byłem miło zaskoczony. Świetne ujęcia kamery, efekty specjalne, gra aktorska całkiem fajna, muzyka też. Na filmie bawiłem się naprawdę dobrze. Chciałem dać 7,5, ale skala ocen na to nie pozwala, więc daje "słabe" 8, ponieważ 7 to troszkę mało na ten film ;]

PS. Po tym filmie zamierzam obejrzeć wszystkie części z Craigiem, mam nadzieję, że będą chociaż tak samo dobre.

ocenił(a) film na 5
wik1992

Zacznij od Casino Royale i porównaj.

ocenił(a) film na 7
Miles5

Dokładnie Spectre nawet się nie umywa do Casino Royale ciągle się waham ale dla mnie 7. Dla mnie Waltz zagrał słabo to samo Belluci mam wrażenie, że postać została jakby na siłę wklejona do filmu.
Zero napięcia, akcji dialogi słabe twórcy chyba poszli na skróty CR było świetne a tutaj niemożna tego powiedzieć.

Miles5

Film ten jest wyborny nie jest leprzy od skaifal

ocenił(a) film na 5
Miles5

Moim zdaniem najgorszy Bond jaki do tej pory wyszedł!! Gdzie temu do Skyfall, Casino Royale czy 007 Quantum of Solace? Słabizna bez klimatu Bonda, a czasem miałem wrażenie że bez samego agenta 007!!

ocenił(a) film na 3
Miles5

Chociaż "Spectre" nie jest wcale złym filmem, to rozczarowanie przeżyłem ogromne; już w trakcie seansu w kinie czułem, że to film straconych szans. Największym zabójcą "Spectre" jest jego wtórność. Film Mendesa jest bardziej odtwórczy i wyprany z pomysłów niż "Śmierć nadejdzie jutro". Te wszystkie aluzje i mrugnięcia okiem toną w jałowym scenariuszu, który nie jest choć odrobinę zaskakujący. Poza piorunującym wstępem w Meksyku sceny akcji tez takie jakieś bez życia. W niektórych recenzjach pisano że pościg Astonem bije ten z Quantuma... nieprawda. Finał zdecydowanie jeden z gorszych w serii. Co gorsza mimo iż Mendes podrabia tego "starego" Bonda nie czułem klimatu. Klimat Bonda był bardziej wyczuwalny w "Quantum of Solace", które jest tak niemiłosiernie krytykowane. Bezpodstawnie!
Żeby nie było że "Spectre" ma same minusy, to ma wiele zalet. Craig jako Bond jest świetny. Chociaż nie jest tak realistyczny, poważny, mroczny jak w poprzednich Bondach, to tu znalazł ten złoty środek. Bardziej na luzie i z humorem, a przy tym brutalny i skuteczny jak np. Connery. Świetny występ. Dialogi pomiędzy Q a 007 kapitalne. Do zalet dodałbym bym zdjęcia, które może nie są tak pięknie wykadrowane jak w "Skyfall", ale są najwyższej próby. Lea Seydoux pomimo tego że faktycznie trochę tej chemii brak pomiędzy jej bohaterką a bondem, to jest zjawiskowa. Mam po prostu do niej słabość. Waltz typowy, ale dobry.
Mam nadzieję, że producenci wyciągną wnioski z błędów tego filmu. Mendesa trzeba pożegnać raz na zawsze. Na Bondy się nie nadaje. Niech kolejnego zrobi Campbell...

robert_28

Mimo, że podzielam Twoją opinię, to bardziej miałem takie obiekcję przy "Skyfall", który ze względu na narrację i po prostu brak scenariusza nie jest w ogóle Bondem.

Uważam, że "Spectre" to nie jest wybitny film, ale już na pewno bardziej mi się podobał niż poprzednia część nakręcona przez Mendesa. Dobre zdjęcia - przede wszystkim bardziej "żywe" kadrowanie, które ma potęgować uczucie akcji na ekranie, a nie jak w przypadku "Skyfall" być stabilne i bardziej landscape'owe niczym ruchoma pocztówka.
Mendes znalazł w końcu złoty środek dla Bonda, więc scenariusz powrócił bardziej do "klasycznych" części. Według mnie to bardzo dobrze, ponieważ taki jest Bond. Dlatego się go ogląda i tych konkretnych "sztamp", czy "kliszy" się oczekuję.
Rzeczywiście widać w "Spectre" pracę kilku scenarzystów, zatem dlatego są tak odczuwalne zmiany atmosfery oraz narracja przeskakuję z różnych poziomów na inne.
Bardzo podoba mi się powrót typowego dla serii "henchman'a" w postaci Finx'a. Miałem poczucie, jakby Mendes chciał połączyć postać "Buźki" z wizją nolanowskiego Bane'a. Niestety sprawa ma się gorzej z głównym czarnym charakterem. Waltz to dla mnie najsłabszy motyw dla tej produkcji. Bardziej mnie drażnił, niż wytykane przez wielu aktorstwo Seydoux.
Pan z Austrii gra tak w kółko tym charakterystycznym dla siebie manieryzmem, że już wywołuje to u mnie konwulsje, ilekroć w czymś go widzę. Może innym to pasuje, ale mnie zaczęło męczyć już po 2 filmach (co za dużo, to niezdrowo).
Rzeczywiscie jest to dla mnie najsłabszy przeciwnik Bonda z udziałem Craig'a. Przebija tym nawet postać z Quantum graną przez Almaric'a (zresztą świetnego aktora). Jedyna różnica polega na tym, że postać grana przez Almarica była po prostu słabo napisana, gdzie w przypadku Waltz'a jest już jedynie wina słabego performance'u.
Traktowałem też "Skyfall" i "Spectre" jako typowy dyptyk, bo wiadomo było, że miały się one ze soba łączyć, a i reżyser okazał się ten sam. Także konkluzja jest tylko jedna. Nieważne, jak wybitnym reżyserem jest Mendes, to nigdy nie umiał, i nie bedzie w stanie robić filmów sensacyjnych/akcji. Dlatego najlepiej będzie, jeśli na stanowisko powróci Campbell, bo "Casino Royale" i "Goldeneye" to wspaniałe Bondy.

ocenił(a) film na 5
Black_Smog

Byloby to o dwa a nawet o trzy filmy za pozno. Craiga juz nic nie odmlodzi a kolejny reboot w rekach Campbela... na jego miejscu bym sie obrazil. To bylby trzeci raz, jak rebootuje serie z nowym aktorem i podejsciem. Powiedzialbym, ze Broccoli`s mieli kupe szczescia, ze dwa razy dla nich rezyserowal, zepsuli to, adieu Bond.

ocenił(a) film na 3
Miles5

Też byłem, ale się mocno wynudziłem. Akcja niby jest, ale wiele jej nie ma. Bardzo mi przykro – Sidorowski…

użytkownik usunięty
Miles5

Skyfall zdecydowanie lepszy

ocenił(a) film na 6
Miles5

film jest fajny, ale jak na Bonda co najwyżej średni...

ocenił(a) film na 3
Miles5

imo najsłabszy "bond" z "Craig'owej" serii .

ocenił(a) film na 5
Kurohitsugi

Najsłabszy Bond... nie wiem na ile to jeszcze Bond a na ile Dick Stil czyli agent wd-40 z pamiętnym Leslie Nilsenem. Powaliła mnie zwłaszcza pierwsza scena walki w helikopterze gdzie obaj trzymajacy się kurczowo aktorzy uderzają w identyczny sposób jak w nagiej broni gdzie zabrakło żeby w marynarza zagrali.
Co do chemii miedzy parą to mam podobne odczucia czyli jej brak!!
ogólnie duzo o niczym i czuje jakby nadgryzali kazdy wątek odpowiednio go nierozwijając ... brak czegoś i już.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones